Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 14:37, 14 Cze 2018    Temat postu: tia

nie kochala go chyba nigdy. Przesunal palcem po skorzanych okladkach i poodkladal ksiazki na

miejsca, myslac, jak latwo w gruncie rzeczy je uporzadkowac.

Posprzatanie reszty pokoju trwalo nieco dluzej, gdyz niewiele dalo sie ocalic z ruiny, w jaka obrocil

swoje mieszkanie. Wszystko, co bylo podarte lub zbyt zniszczone, odkladal na jeden stos, z

przeznaczeniem dla przytulku. Wszystko, co bylo jeszcze w dobrym stanie, odlozyl na miejsce, ale

chociaz czesto musial przerywac, by zlapac oddech albo dac odpoczac obolalym miesniom, zanim

skonczyl, zapadla noc.

Wlasnie dzwonil po pokojowke, kiedy drzwi sie otworzyly. Weszla Sluzebnica z nareczem czystych

przescieradel i poscieli, a za nia pokojowka z taca wypelniona jedzeniem. W zoladku mu zaburczalo;

od razu zrobil krok do przodu, ale powstrzymalo go spojrzenie Sluzebnicy.

Pokojowka rowniez bez slowa postawila tace i wyszla. Sluzebnica znikla w sypialni, do ktorej jeszcze

nie wchodzil. Wyszla po chwili, otrzepujac rece. Rozejrzala sie po pokoju.

-Dobra robota, Alaryku.

Wyprostowal sie na tak familiarne slowa badz co badz obcej osoby.

-Bylem przekonany, ze poszlas sobie na dobre. Spojrzala na niego zmruzonymi oczami. Pokrecila glowa.

-Nie, nie poszlam sobie.

Zalala go niespodziewana ulga, ktora przeklal rownie mocno, jak poprzednio reakcje swojego ciala. Nie chcial robic na niej wrazenia, niezaleznie od tego, jak milo zabrzmiala w jego uszach jej pochwala. Jego spojrzenie padlo na kilka przedmiotow, ktore jeszcze pozostaly do uprzat-



niecia. Wsrod nich byl portret Larissy; dotad nie wymyslil, co z nim zrobic.

Larissa zawsze pragnela tego, czego nie mogla miec. Nie cofala sie przed odbiciem kochanka lub

wyludzaniem od innych prezentow, jesli uznala, ze jej pasuje bardzi

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group